Zmienił się od pierwszego roku Liceum.
Jego włosy nie były już długie, ani nie opadały na jego czoło. Teraz były
podniesione do góry i wyglądały seksownie. Musze patrzeć realnie pomimo tego,
że go nienawidzę. Ale on wciąż był tym idiotą, który zniszczył moje życie gdy
pierwszy raz przyszłam do tej szkoły.
Musiałam
poprawić moje ubrania i makijaż, który był rozmazany przez łzy które spływały
po mojej twarzy. On je spowodował po czym wyszedł z łazienki i udał się w
kierunku klasy. Hol był pusty, bo lekcje już się zaczęły. Przeszłam do
klasy od angielskiego i wzięłam głęboki oddech. Justin i ja mamy ze sobą tą
lekcję tak jak muzykę, zajęcia aktorskie i w~f. Świetnie!
Zapukałam
do drzwi i weszłam do niej z głową do góry.
-
Przepraszam za spóźnienie, pani Barker- rozejrzałam się po klasie szukając
gdzieś wolnego miejsca.
-
Panno Evans, gdzie byłaś?- mała pulchna kobieta wyregulowała swoje okulary i
spojrzała na mnie.
-
Zaspałam.- wzruszyłam ramionami czując spojrzenia wszystkich uczniów na sobie.
-
Jak zwykle ten sam problem. Jest wolne miejsce obok pana Biebera- Pani Barker
wskazała palcem na Justina, który siedział z uśmiechem na twarzy.
-
Kurwa - wymamrotałam idąc do miejsca, gdzie on siedział.
Rzuciłam
torbę na ławkę i usiadłam obok niego odsuwając krzesło jak najdalej. Panna
Barker zaczęła lekcje, a ja wyjęłam zeszyt i długopis. Ignorując Justina
zaczęłam rysować po kartce.
-
Zaspałaś?- poczułam jego oddech na mojej szyi, gdy mówił ochrypłym głosem do
mojego ucha.
-
Już Ci coś mówiłam, spieprzaj ode mnie, Bieber.- syknęłam nie patrząc na niego.
-
No weź Evans, wiesz, że mnie chcesz.- uśmiechnął się nie odrywając ode mnie
wzroku. Czułam jak, pieprzył mnie swoimi oczami.
Zdecydowałam
się nadal go ignorować. Podniosłam głowę i spojrzałam na panią Barker, nie
słyszałam ani słowa, które mówiła. Nagle poczułam rękę na moim udzie. Próbowałam
ignorować tego idiotę, ale jego rękę po chwili znalazła się między moimi
nogami.
-
Weź te łapy- powiedziałam przez zaciśnięte zęby nadal nie patrząc na niego.
-
Wiem, że to lubisz- wyszeptał, dochodząc do mojego zamka przy spodniach.
Poczułam
jak zamek się rozpiął, a on włożył rękę pod moje spodnie.
-
Przestań - położyłam dłoń na jego, uniemożliwiając mu dojście do mojej
intymności.
Uśmiechnął
się i zaczął walczyć z moją ręką próbując dostać się do moich majtek. Poczułam
panikę, która zawładnęła moim ciałem. Chciałam uciec jak najdalej od niego.
Uderzyłam go w ramię, zapięłam zamek od moich spodni i spakowałam książki.
Wstałam i bez pytania udałam się do wyjścia.
- Panno
Evans, gdzie się pani wybiera?- usłyszałam głos pani Barker.
-
Potrzebuje świeżego powietrza, nie czuję się najlepiej.- wymamrotałam przed
wyjściem.
-
Pójdę z nią- usłyszałam głos Justina. Kurwa.
Zaczęłam
biec przez pusty korytarz w nadziei, że uda mi być jak najdalej od niego, ale
cały czas słyszałam jego kroki za sobą. Już byłam bliska wolności, kiedy jego
dłoń chwyciła mój nadgarstek. Następnie popchnął mnie na ścianę.
-
Gdzie uciekasz?- oparł swoje ciało na moim.
-
Proszę, pozwól mi odejść, Bieber- zaczęłam ciężko oddychać przez to, że jego
ciało opierało się na moim.
-
Powiedziałem, że będziesz moja.- uśmiechnął się trzymając moje ręce nad głową.
-
Proszę- wyszeptałam, gdy poczułam jak łzy spływają w dół mojej twarzy.
-
Nie ma mowy. Spójrz na siebie. Jesteś cholernie seksowna.- powiedział
chrapliwym głosem ocierając się o moje ciało.
-
Czego chcesz ode mnie? - zebrałam się na odwagę i spojrzałam w jego prawie
czarne oczy.
-
Ciebie, dziwko- uśmiechnął się blisko moich ust.
-
Chcesz mojego dziewictwa? Dobra. Weź je sobie, a później zostaw mnie w spokoju.
-krzyknęłam, próbując wyrwać się z jego uścisku.
-
Jesteś małą kurwą, co nie ?- zaczął całować moją szyję.
Czułam
obrzydzenie, gdy mnie dotykał. Nienawidziłam go bardziej niż można to sobie
wyobrazić.
Złapał
moją rękę i zaczął ciągnąć mnie w kierunku wyjścia szkoły. Więc to naprawdę się
stanie, on mnie zgwałci i weźmie moje dziewictwo. Próbowałam uciec od jego
uścisku, ale był zbyt silny.
Doszliśmy
do jego samochodu. Otworzył drzwi po czym wrzucił mnie na tylne siedzenie,
blokując przede mną drzwi. Wsiadł na miejsce kierowcy i zaczął jechać.
-
Justin proszę, daj mi iść do domu- powiedziałam przez łzy, które były
spowodowane jego czynami.
-
Zamknij się!- krzyknął skupiając się na drodze.
Położyłam
dłoń na ustach, aby nie było słychać mojego łkania, które się z nich wydobywało.
Wiedziałam,
że będzie jeszcze gorzej, jeśli będę płakała. On kochał patrzeć, gdy ja
płakałam. Uwielbiał mnie torturować.
Samochód
zwolnił. Podniosłam się z fotela i wyjrzałam przez okno. Przed nami samochody
dosyć wolno się poruszały. Zaczęłam cicho ciągnąć za klamkę w drzwiach,
mając nadzieję, że się otworzą. Po chwili usłyszałam cichy "pstryk".
Spojrzałam na Justina, który wciąż koncentrował się na drodze prowadzącej do
jego domu w luksusowej dzielnicy, która była zaledwie dwie przecznice od mojego
domu.
Otworzyłam
drzwi i wyskoczyłam z samochodu. Spojrzałam w górę i dostrzegłam jego oczy, w
których czaiła się wściekłość. Bez wahania, zaczęłam biec jak najdalej od
niego, gdzie mnie nogi poniosą W oddali słyszałam jego głos wołający
mnie, ale nie odwróciłam się.
Biegałam
dopóki nie znalazłam się w moim domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu bez
tchu siadając na kanapie.
-
Kochanie co się stało? -mama wyszła z kuchni w fartuchu owiniętym wokół talii.
-
Czułam się źle w szkole, więc postanowiłam wrócić do domu - skłamałam
przeczesując ręką moje włosy.
-
Wszystko w porządku? Mam Ci coś przynieść?- mama z niepokojem podeszła do mnie.
-
Nie, wszystko jest dobrze, mamo. Po prostu potrzebuje odpocząć.- powiedziałam
cicho wstając z kanapy.
-
Kochanie?- zawołała mnie, gdy wchodziłam po schodach.
-
Tak?- odwróciłam się.
-
Wiesz, że jutro rano wyjeżdżam z miasta na miesiąc, prawda?- uśmiechnęła się
ciepło. Oczywiście, że ona nic nie wiedziała o cierpieniu jakie sprawia mi
Justin.
-
Jasne, mamo. Będzie dobrze. Będę o siebie dbać.- uśmiechnęłam się i zeszłam po
schodach.
Przytuliłam
mamę i poszłam do siebie na górę. Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i ujrzałam
na moim łóżku mojego najlepszego przyjaciela Zare.
Zara
to mój pies. Ona ma 4 lata. Znalazłam ją w Londynie, gdy wracałam ze szkoły do
domu w deszczowy dzień. Była małym bezdomnym szczeniakiem. Kiedy ją zobaczyłam
po raz pierwszy od razu się w niej zakochałam. Jest czystej rasy Beaglem i nie
mogłam uwierzyć, że ktoś ją mógł opuścić.
Zara - krzyknęłam skacząc obok niej na łóżko.
Leniwie
podniosła swój łebek, a ja zaczęłam drapać ją za uchem. Gdy była obok mnie
zawsze czułam się bezpiecznie, choć jest wiele groźniejszych psów od niej.
Owinęłam
ramiona wokół jej ciałka i zaczęłam płakać w jej miękką sierść. Jej delikatne
łapy odepchnęły moją twarz. Podniosłam głowę, a ona zaczęła zlizywać każdą łzę,
która wypłynęła z moich oczu podczas płaczu. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją
po jej małej główce. Przytulałam ją przez następne pół godziny, później
przyszedł czas na spacer.
Zmieniłam
ubrania na czyste i zmyłam mój makijaż. Byłam w złym nastroju więc nałożyłam
koszulkę z czaszką, skórzane spodnie i moje ulubione buty Dr. Martens. Włożyłam
pierścionek z motywem kościotrupa na trzy palce i już byłam gotowa.
Umieściłam
smycz na szyi Zary i wyszłam z domu bez pożegnania. Udałam się do parku idąc
ciemnymi ulicami. Gdy doszłam do parku zaczęłam bawić się z Zarą, a później
usiadłam na pobliskiej ławce. Z tylnej kieszeni moich skórzanych spodni wyjęłam
papierosa.
Tak
naprawdę nie jestem nałogowym palaczem, ale zawsze mam przy sobie paczkę
papierosów, na wszelki wypadek gdybym była zdenerwowana. Wzięłam głęboki oddech
i dym doszedł do moich płuc, od razu poczułam jak moje ciało się relaksuje.
Zara bawiła się przede mną hałasując, a ja siedziałam i patrzyłam w niebo.
-
To Cię zabija - usłyszałam ochrypły głos za sobą.
Odwróciłam
się i ujrzałam Te piwne oczy.
-
Pieprz się, Bieber - krzyknęłam wstając z ławki.
-
Nie, nie, nie - pokiwał palcem na mnie z uśmiechem na twarzy.
-
Zara idziemy do domu - krzyknęłam odsuwając się od niego.
-
Myślę, że mamy niedokończone jakieś sprawy - złapał mnie za nadgarstek i
przyciągnął do siebie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co zrobi Justin ?
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach na twitterze zostaw nick tt tutaj----> informowani
Proszę jeżeli przeczytałeś rozdział to napisz komentarz. Może być jedno słowo, ale chciałabym wiedzieć czy ktoś w ogóle czyta to tłumaczenie!
Buziaki, Kasia <3
świetne tłumaczenie ciekawe co zrobi Justin czekam na nn <3 mogłabyś mnie informować @AdaNalepa z góry dzięki :)
OdpowiedzUsuńTe tłumaczenie jest niesamowite. Justin jest takim nie wyżytym dupkiem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczycie. Jesteście w tym naprawdę dobre. Bardzo Wam za to dziękuję! Jesteście niesamowite <3
Pozdrawiam :)
PS Mogłybyście mnie informować? Mój TT- @Goferkowaa
On jest serio jakiś popierzony. Gościu ma nierówno pod sufitem. Biedna dziewczyna //:
OdpowiedzUsuńCzekam na nn!
kurw.... to jest niesamowite dawajcie następny Justin pewnie jej nic nie zrobi albo sie myle widać że on jest perfidny
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! *.*
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać nowego ;)
OdpowiedzUsuńSuuuuper!!! Świetnie tłumaczycie ♥
OdpowiedzUsuńCzytam ; d
OdpowiedzUsuńczytam
OdpowiedzUsuńO mój Boże! To fanfiction *.* rany, naprawdę jedno z najlepszych i dziękuję, że tłumaczycie :)
OdpowiedzUsuńLexi
zajebiste!!
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńDupek z tego Biebera ciekawe co zrobi 😜
OdpowiedzUsuń